Ból czy przyjemność?
Teraz czas na pożalenie się i na zastanowienie, czemu mam takie zmienne nastroje? Do porodu, a przynajmniej do terminu zostało 23 dni. Kto wie, kiedy mój mały książe postanowi opuścić swoje brzuszkowe królestwo.? Dziwię się, w ciąży przytyłam bardzo mało -
Aż 7 kg, z czego przecież prawie 3 waży mój syn, a czuję się tak ociężale, jakbym miała do pleców, brzucha i nóg przyczepione wielkie baniaki, uniemożliwiające mi chodzenie i odbierające siły na jakiekolwiek czynności.
Nie, nie chodzę sikać co 15 minut. Chodzę co 5, denerwuje się sama na siebie, płacze bez powodu. A przepraszam, jak bez powodu, zawsze znajdzie się dobry powód. 9 miesiąc ciąży a ja jestem
nadwrażliwa jak nigdy,
przemęczona jak nigdy,
przestraszona jak nigdy...
Jednych z kolejnych również już uciążliwych rzeczy jest fakt, że koziołki które fika niuniuś sprawiają mi już ból. Podejrzewam, że i jemu jest już nie wygodnie i mega ciasno, bo przecież mamcia nie raczyła przytyć, a to już taki kawaler. W dodatku 'upatrzył' sobie lewą stronę brzucha, Co się spojrzę "wystaje mi" "coś" z boku :D Łapka, albo nóżka. Dotykając czuje malutkie stwardnienie. Kiedyś pamiętam w internecie krażyło zdjęcie z calym kształtem stópki na brzuchu, to musiał być mocny kop, a jednocześnie fart, że udało się zrobić zdjęcie. Chyba, że to tylko mój jest taki wstydliwy, że kiedy biorę telefon do ręki, żeby nagrać jego ruchy, ten zwija się w kulkę i udaje, ze wcale go tam nie ma.. ;)
Btw. po facebooku krążą przezabawne obrazki prezentujące "problemy" nasze - ciężarówek :P
Wkleję wam kilka, które do mnie pasują idealnie :D Szczerze mówiąc ciesze się, że (mimo ze dla mnie mój brzuch i tak jest gigantyczny :P ) nie mam tak dużego brzucha jak inne ciężarne, bo skoro teraz schylenie się uniemożliwia mi mój
cudowny brzusio to te, które dostały w prezencie naprawdę pokaźny ciężarny brzuch są w tym momencie totalnie bezradne i pozostawione same sobie - mają powazny problem :P
Czytałam dzisiaj również posty na grupie facebookowej dla mam, gdzie dziewczyna napisała, że nie udalo jej się urodzić sn, bo nie potrafiła przeć.. Mi wydawało się to czymś naturalnym, czymś czego nie da się nie potrafić zrobić, ale jednak,. jak to bedzie ze mną? Nie chciałabym by mój poród zakończył się cc przez nieumiejętne parcie.
W dodatku podobno im bardziej krzyczymy tym większy opór dzieciątko stawia, żeby wyjść na świat.. Więc teraz pytanie - czy to głupie gadanie czy może fakty? Każdy organizm jest inny, obym tylko trafila na dobrą położną, która mi pomoże, a nie będzie tylko "odwalała swojej roboty" Oj synu, wychodź już do nas, bo mama się denerwuje jak cholera.! czekamy na Ciebie skarbie.. <3